poniedziałek, 23 lutego 2009

23 lutego - ostatni dzień zdjęciowy (odwołany!)

"No zawsze coś! Zawsze coś!" Tym razem stało się coś duuuuużo większego niż pogoda, choroby, czy inne przeszkody. A mianowicie: wczoraj wieczorem nasz dźwiękowiec został tatusiem i tym samym mamy nowego członka ekipy filmowej. Nie będziemy małej Kingi męczyć pracą od jej pierwszych dni na Świecie, dlatego ostatni dzień zdjęciowy ulega przesunięciu...
P.S. Wielkie GRATULACJE dla całej rodzinki Mendoniów!

poniedziałek, 16 lutego 2009

wtorek, 10 lutego 2009

10 lutego - X dzień zdjęciowy

Ku wielkiej uciesze aktorów - dzisiejszy dzień zdjęciowy zawierał sceny łóżkowe. Trzeba przyznać, że reszta ekipy filmowej też się cieszyła ;) A zwłaszcza operator, który tak się wczuł w nocny klimat sypialniany, że na jego potrzeby symulował światło księżyca, mimo że reżyser w scenariuszu napisał, że noc ma być pochmurna... :)



(jakby co to nie podglądamy... ;)

niedziela, 8 lutego 2009

9 lutego - IX dzień zdjęciowy

Kolejny dzień zdjęciowy spędziliśmy w "Czarnym Kocie": na początku w restauracji, później w clubie. I jak zwykle "coś" musiało się wydarzyć... A mianowicie, ktoś zastawił garaż ze sprzętem, którego potrzebowaliśmy do rozpoczęcia zdjęć. Tym sposobem pierwsze sceny planowane od 9:00, rozpoczęły się po 11:00... "No zawsze coś...!" ;) Za to jak już padł pierwszy tego dnia klaps, wszystko poszło super sprawnie - nawet czas na make-up uległ skróceniu, bo aktorzy tak autentycznie odgrywali scenę pobicia, że polała się naturalna krew ;) Wyszliśmy z pubu po 15 i nie mogliśmy uwierzyć, że jest jasno, a my skończyliśmy dzień zdjęciowy...
Scena w restauracji:



Scena pobicia:





niedziela, 1 lutego 2009

2 lutego - VIII dzień zdjęciowy

VIII dzień zdjęciowy rozpoczęliśmy w centrum handlowym Plaza. Jak zwykle - nie było łatwo: po dwóch tygodniach przerwy nieco "zarósł" nam główny aktor i pierwszym zajęciem było poszukiwanie maszynki i golenie. Jakimś niewyjaśnionym sposobem powstała na jego głowie mała "przerwa" we włosach - poniedziałkowa poranna dekoncentracja? ;) Jak już udało się doprowadzić image do prawie satysfakcjonującego efektu, wyciszyć muzykę w całej galerii, wszystko przygotować i miało paść magiczne słowo AKCJA - Pani w sklepie tuż koło nas włączyła sobie z powodu ciszy muzykę u siebie... Co jeszcze? :) A tak! Zaciekawieni przechodnie patrzący zazwyczaj prosto w obiektyw... Na szczęście reżyser umie pocieszyć: "Super! Super! Bosko! Zrobimy to jeszcze raz..."